Kategorie
Bez kategorii

W śniegu pomyślane

Gdy już skończy się noc, ta nie ludzko bezimienna,

Jaka każda.

Nie będę musiał niczego, czego bym nie chciał, pragnący,

Jak zawsze.

Uczuć i bez w wolności, która okaże się niczym ważnym,

Jak wszystko.

Noc i dzień tak w brzemiennie bezskutecznym niczym,

Jak się spodziewałem.

Nie mając żalu, jedynie dziękując, co to jest oczekiwane,

Jak musiało być.

.

Nie pytaj, nie zadam pytań. Nie odpowiem, nie powiesz,

Nic się nie stało.

Staję się na powrót milczeniem i obserwacją nicości,

Nic się nie będzie działo.

Rozerwane resztki nadziei na nic zupełnie i szczerość małą,

Kochanie, nic się nie stało.

Oderwanym guzikiem, poślizgiem w śniegu, krokiem niepewnym,

Nic już nie będzie się działo, nie stanie się co się nie powinno dziać.

.

Z każdym zdaniem układa się wiersz i pamięć, że nie jestem taki,

Nie ułożę się jak oczekujesz i nawet nie ranisz mnie brakiem.

Kiedyś już gdy zapomnę, gdy zapomniemy oboje i zobaczę Cię, się, siebie,

Na błękitnym obłoku, gdy okażę się nie brakiem, tylko kolorem w Twoim oku.

.

Zdania staną się co raz dłuższe, co raz, nie przypominają niczego co pisałem,

Dotąd, nie pisałem nic dla ciebie, o tobie, do Ciebie, nie do siebie, Mnie i ja.

Zdania staną się krótkie i bez końca,

Przypominające jak i nic.

.

Te noce nie staną się końcem.

Jak zwykle.

Ja nie powiem jak,

Ty nie powiesz co.

Mogło się rymować z Zoo,

A rym znajdę w bo…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s